Poradnik pozytywnego myślenia – Matthew Quick

Poradnik pozytywnego myślenia – Matthew Quick

Życie jak z filmu, czyli Poradnik Pozytywnego Myślenia

W 9 na 10 przypadków ekranizacja nie może równać się z filmem. Mimo całej wspaniałości kina i jego niezaprzeczalnej magii, filmy wypadają po prostu płytko przy książkach, w których złożoność i ilość przenoszonych informacji jest nieporównywalnie większa od tego, co może zaoferować nam największy nawet ekran. W przypadku „Poradnika Pozytywnego Myślenia” twórcy filmu postanowili uciec od tej zależności tworząc prawie zupełnie inną opowieść. Film przypadł mi do gustu (żeby tylko), więc postanowiłem sięgnąć też jego pierwowzór.

W obu przypadkach historię swojego życia, czy raczej jego części, opowiada Pat Peoples. To narrator pamiętnika, który właśnie wyszedł warunkowo z zakładu zamkniętego, w którym spędził dłuższy czas. Jak dotąd jego życie nie wyglądało najlepiej, ale teraz Pat ma zamiar to wszystko naprawić. Wiedziony hiperoptymizmem pragnie odzyskać byłą żonę, niestety ta nie chce mieć z nim nic wspólnego. By osiągnąć swój cel zmaga się z chorobą i całym światem, niestarającym się bynajmniej mu pomóc. I chociaż główny bohater nie wszystko rozumie, ma jednak olbrzymi zapas energii oraz wiary i ma zamiar przeżyć życie jakby to był amerykański film. Wszystko to okraszone jest opisami futbolu amerykańskiego, na którym niestety w ogóle się nie znam.

Bardzo lubię wszystkie powieści i filmy psychologiczne, analizujące człowieka i jego zachowanie, relacje z innymi oraz sposób bycia, szczególnie w trudnych sytuacji, a to właśnie książka tego typu. W „Poradniku”, dzięki pierwszoosobowej narracji, najlepiej poznajemy „chory” umysł Pata oraz jego stosunki z najbliższymi członkami rodziny i przyjaciółmi. Nie jest to bynajmniej naukowa powieść o psychologii, ale często prowokujący do refleksji opis świata z innej perspektywy. I tak niektóre spostrzeżenia Pata, które czyni wobec chorych osób można bez problemu zastosować również w przypadku zdrowych ludzi – np. banał, że zwykle oceniamy, a nie staramy się zrozumieć innych.

Książka, za sprawą podejścia Pata, jest utrzymana w bardzo optymistycznym tonie. Niezachwiana wiara głównego bohatera w szczęśliwe zakończenie jest niesłychanie zaraźliwa i już po kilkudziesięciu stronach kibicowałem Patowi z całych sił. Prawdopodobnie dlatego, że Pat nie tylko ma „życzenie” jak zakończyć ma się cała historia – on aktywnie dąży do tego, niczego nie zostawiając przypadkowi. Przez kilka dni po przeczytaniu „Poradnika” ja również chodziłem wypełniony pozytywną energią i było to zdecydowanie fajne uczucie.

Jeśli chodzi o wiarygodność wykreowanych postaci, Pat i jego rodzina wydają mi się całkiem nieźle przygotowani. W narratorze można znaleźć kilka dziwnych i sprzecznych zachowań, ale podciągam to pod jego chorobę psychiczną, a nie przeoczenia autora. Jego mama to wybitnie nadopiekuńcza kobieta, zachowaniami przypominająca mi moją babcię, a ojciec równoważy to udając, że nie posiada syna. Właśnie relacja taty z Patem najbardziej przypadła mi do gustu: uważam, że jest bardzo dobrze przedstawionym wycinkiem wieloletniego konfliktu, z odwilżami, ochłodzeniami i całą złożonością takich trudnych sytuacji.

Podsumowując, „Poradnik Pozytywnego Myślenia” jest raczej lekką, i mającą nastawić optymistycznie do świata książką. Forma pamiętnika może utrudniać czytanie, szczególnie, że czasem jest to pamiętnik pisany w czasie teraźniejszym, a część historii opowiedziana jest poprzez listy. Napełnia czytelnika dobrą energią, co najmniej na jakiś czas, i myślę, że na pewno kiedyś jeszcze do niej wrócę.

Uwaga, drobny (ale dotyczący samego końca książki) spoiler

Chyba największym plusem książki było dla mnie zakończenie. W przeciwieństwie do filmu, nie ma tutaj happy endu, a końcowe relacje Pata i Tiffany to tylko przyjaźń, chociaż z perspektywą rozwoju w coś więcej. Podoba mi się to ze względu na szczyptę realizmu – jednak nie wszystko jest takie super i hura 😉

Dodaj komentarz